.

niedziela, 10 maja 2015

Proloque

_________________________________________________________________________________

"We keep taking turns. Will we ever learn?"
_________________________________________________________________________________

Świat już od dobrych kilku tygodni został pokryty przez grubą warstwę bialutkiego puchu. Mrok następował coraz to szybciej, a chłodne i mroźne powietrze stawało się rutyną. Samotny księżyc w kształcie rogalika widniał na niebie, przykryty gdzieniegdzie chmurami, które zlewały się ze sobą i wyglądały, jak jedna i ogromna wata cukrowa. Pomimo tego, że słońce zniknęło za horyzontem już dawno londyńskie zegary wskazywały godzinę piątą po południu. 
Atmosfera była wręcz magiczna. Był grudzień, a dokładnie jego początek. Można było rozpoznać to po rozpromienionych twarzach przechodniów, ale również i po dekoracjach świątecznych, które od niedawna zdobią każdy możliwy budynek tego miasta. Idąc przed siebie uśmiechnęłam się delikatnie. Przypomniały mi się wszystkie dotychczasowe święta, jakie miałam okazje tu spędzać. Wigilia, która mijała zawsze w spokoju i opierała się na wielogodzinnej rozmowie przy pachnącym kurczaku i czerwonym kompocie. Pierwszy dzień świąt, kiedy jako pierwsza wbiegałam pod choinkę i otwierałam prezenty. Wszystkie te magiczne chwile zostaną na pewno na długo w mojej podświadomości. Nie w sposób zapomnieć chwil, kiedy było się szczęśliwym. 
Po kilkuminutowym marszu przystanęłam obok niewielkiego pubu, którego okna były poobwieszane kolorowymi lampkami, które migotały nieustannie. Wypuszczając powietrze z ust dostrzegłam, że jest ono w postaci dymu. Poczułam, jak milion dreszczy przeszywa się przez moje ciało. Brytyjski grudzień daje o sobie znaki - pomyślałam. Chwyciłam za klamkę i otworzyłam ją delikatnie, aby nie uderzyła w pobliską ścianę. Rozejrzałam się dookoła. Praktycznie każdy stolik był zajęty, prócz jednego, który znajdował się bardzo blisko toalet. Obsługa barowa działała w niesamowitym tempie, a ich specjalne, świąteczne stroje sprawiały, że wyglądała jak elfy. Goście uśmiechali się do siebie wzajemnie, rozmawiając i popijając świąteczne wino. W końcu spostrzegłam ją osoby, do których tu przybyłam. Niewysoka brunetka, której kręcone końcówki opadały lekko na ramiona stała oparta o ścianę i założonymi rękoma przyglądała się zespołowi, który aktualnie grał piosenkę. Świąteczną piosenkę, oczywiście. 
- Hej - przywitałam się z nią promiennie i przystanęłam obok. Cały czas była skupiona na artystach.
- Cześć, cześć - odpowiedziała. - Już myślałam, że nie przyjedziesz. Dlaczego tak długo cię nie było, co? Znowu korki na mieście czy tym razem jakiś niespodziewany sprawdzian w szkole muzycznej? - czułam irytację i sarkazm w głosie mojej przyrodniej siostry. Od zawsze taka była, nawet w świątecznym okresie. Drwiąca ze wszystkiego i złośliwa nade wszystko. Przekręciłam oczami. 
- Myślisz, że mogłabym pominąć pierwszy występ twojego chłopaka w nowym lokalu? - zaśmiałam się. 
- Czy ty coś sugerujesz, Grace? - spojrzała na mnie srogo. Odsunęłam się na chwilę. Po co tak ostro reagujesz?
- Przecież żartuję - burknęłam. - Po prostu chciałam zobaczyć, jak im idzie. 
- Jak widzisz, bardzo dobrze. Ten lokal to szansa na większy rozgłos. - przygryzłam dolną wargę, kiedy usłyszałam dźwięk powolnych dźwięków wydobywających się z fortepianu. Przymknęłam delikatnie powieki i dałam się ponieść falom melodii kolejnej piosenki..

I'm dreaming of a white christmas,
just like the ones I used to know.
Where the treetops glisten and children listen 
to hear sleigh bells in the snow..


* * *
Kiedy ponownie otworzyłam oczy zobaczyłam, jak piątka chłopaków schodzi ze sceny, a cała dotychczasowe publiczność na stojąco bije im brawo.
- Dziękujemy serdecznie - odezwał się niski chłopak, którego prawie całe ramiona były pokryte tatuażami. - Mam nadzieję, że zagramy jeszcze niejeden koncert dla państwa! - uśmiechnął się do gości podobnie, jak jego przyjaciele i podeszli do nas. Momentalnie doprowadziłam się do porządku i przystanęłam wyprostowana bliżej siostry. Dałaś się ponieść fantazji, Grace. Charlotte od razu rzuciła się na szyję kędzierzawemu chłopakowi. Tak, to był jej chłopak - anioł, którego zapomniano odesłać do domu - tak o nim się wypowiadała. W sumie, nie dziwiłam jej się..Od zawsze widziałam coś..magicznego w tych jego zielonych tęczówkach..
- Cześć - podszedł do mnie, a ja nieśmiało się przytuliłam. Poczułam, jak moje policzki nabierają rumieńców, więc odsunęłam się od niego. 
- Cudowny występ - powiedziałam przepełniona optymizmem. - A White Christmas zaśpiewałeś po prostu rewelacyjnie.. - uśmiechnął się, a ja uczyniłam to samo. 
- Dzięki.. - podrapał się w okolicach popielicy. - Gościom też się chyba podobało, a to najważniejsze. Widzę w tym klubie spory potencjał. 
- Może w końcu się gdzieś usadowimy - rzekła Charlotte, która ni stąd ni zowąd zjawiła się przy nas. 
- My? - zapytałam. - Chyba "oni". 
- Oj, nie czepiaj się szczegółów.. - burknęła.
- Nie, po prostu ja.. 
- Dziewczyny - Harry przerwał naszą dyskusję. Harry. Te imię.. - możemy pójdziemy teraz do ciebie, kochanie i napijemy się wina, co? 
- Kusząca propozycja.. - oblizała usta, co wprawiła mnie w mdłości. Nienawidziłam takiego widoku..Ślinienia się na widok chłopaków. - Oczywiście - złożyła na jego ustach gorący pocałunek. Tego już za wiele. Uśmiechnęłam się słabo i odeszłam w stronę chłopaków, którzy profesjonalnie zaczęli flirtować z barmanką. 

I można powiedzieć, że tak to mniej - więcej wygląda. Ja jestem szarą myszką, która potrafi tylko stać z boku lub grać jakieś słabe nutki na przestarzałym pianinie. Ona jest bardzo ładną i pewną siebie dziewczyną, która nie boi się niczego. On jest jedynie moim przyjacielem. Ale czy to normalne, że przy nim zaczyna mi bić szybciej serce? 

________________________________________________________________

Hej! 
Za nami już prolog. Osobiście mi do gustu nie przypadł, ale nie wiem, jak Wam - w końcu to Wasza opinia, a nie moja. Powiadają, że początki bywają trudne..Można następne rozdziały będą lepsze :')

Zapraszam do komentowania, bo to naprawdę motywuje :)

Alex 





2 komentarze:

  1. hej,

    mi osobiście prolog przypadł do gustu ;)
    poczułam gwiazdkę i śnieg w maju. Czekam niecierpliwie na rozdziały :)
    Tym samym zapraszam do odwiedzania mojego pulling-me-back-into-the-flames.blogspot.com
    Nie trafiłaś tak późno, ostatnio po prostu miałam trochę czasu.

    Będę sprawdzać codziennie!

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam, prolog jest na prawde super :) Oby następne były dłuższe i tak samo świetne. Na pewno wpadne nie raz xx
    http://secret-hill.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń